Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Bajbuza 01.djvu/214

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Kaliński dowodził, że Kostka chociaż za księżną gonił i głowę postradał, ale ona o nim nie myślała wcale, a rodzina go zawsze do Dulskiej podskarbianki ciągnęła dla wiana.
Po przybyciu Kalińskiego, który przy królowej stale był a dla rotmistrza tajemnic nie miał, przybyło nowe źródło informacyi o młodym królu.
Bajbuza z niezwykłą sobie gorączkową ciekawością o niego się dowiadywał, jak stoi u narodu, czy sobie na miłość u kogo zarobił, czem się zajmuje, kim otacza? Wszystkich szczegółów o tem dostarczał Kaliński, który codziennie na życie młodego pana patrzał.
— Milczący jest — mówił — na oko poważny, szczególniej gdy wie, że na niego ludzie patrzą, ale gdy się zamknie w kółku poufalszem, rad się ladaczem zabawia. Widywano go w dziedzińcach w piłkę grającego z księdzem Kapustą.
Piłkę tę, a raczej kręgle, ktoś nieszczęśliwie podpatrzył, wieść o nich szeroko się po świecie rozbiegła; miano to za ogromną zbrodnię, że majestatu swojego nie szanował.
Mówiono dalej, że ze złotnikiem dworskim pracował około rzemiosła, rąk królewskich niegodnego, że z malarzem holendrem malował, że z kimś znowu alchemią się i tygielkami zabawiał,