Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Waligóra tom III.djvu/207

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.



    X.


    Zameczek na stromym brzegu rzeki, zwał się Lambach... Jeden to był z tych burgów rycersko-rozbójniczych, jak gniazda sępów porozstawianych na wyżynach, na straży rzek i gościńców... Siedział w nim zaczajony mąż zbrojny z kupą pachołków i oko miał a ucho na okolicę.
    Zwykle gniazdo takie mieściło się w pobliżu brodu, przewozu lub mostu, którego ominąć nie mogły karawany kupieckie i wędrowcy; niedaleko wielkiej drogi handlowej, łączącej dwa kraje...
    Na gościńcu rycerz miał ludzi co czaty sprawiali zdaleka i oznajmywali gdy się dobry łup obiecywał. Dobierano czas i miejsce do napadu, a liczono się z siłami, bo rzadko kupcy i wędrowcy bez orszaku zbrojnego się puszczali. Od jednych brano okup skromny, drugich zagarniano