Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Waligóra tom II.djvu/189

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    Nikosz ze wstrętem jakimś spojrzał nań — nie odpowiedział nic.
    — A w Krakowie o tém wiedzą? spytał Jaksa.
    — Nie słychać! — rzekł lakonicznie Nikosz.
    Niespokojny, dłużej się nie puszczając w rozmowę i nie zapraszając do wdowiczki, Nikosz wymknął się nazad do zamku.