Przejdź do zawartości

Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Strzemieńczyk Tom I.djvu/069

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

manych była już na to przeznaczoną, aby pierwszą burzę odwrócić.
Przy wyjściu z kościoła otoczyli go zaraz studenci, ale Samek im coś szepnął i dali powrócić do kanonika, który zapowiedział, że się z Grzesiem rozmówi, a poniekąd opiekę mu swą przyobiecał. Ciążka więc ta pierwsza godzina do przebycia, odroczoną została.
Ks. Wacław powracał do mieszkania, a Grześ w ślad za nim dążył...