Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom III.djvu/235

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Powinniście tylko oznajmić mi, kiedy królowa z zamku wyjść myśli i którą furtą, więcemi nie potrzeba... Wilhelma potem przepłoszyć będzie łatwo, a co po nim weźmiecie, nikt was o to nie spyta.
Gniewoszowi oczy się zaiskrzyły...
— Królowejbym zdradzić nie chciał — wybąknął zafrasowany nieco.
— Nie zdradzisz jej, ale prawą drogę jej ułatwisz. Ona sama później wdzięczną będzie zato.
Łatwo się dał przekonać podkomorzy i poddał. Po krótkim namyśle oświadczył podskarbiemu, iż Jadwiga następnego dnia furtą, którą mu nazwał, nad wieczór z Hildą się wybierała wynijść niepostrzeżona.
— Miałem ja być z nią — dodał — ale wolę towarzyszyć księciu, który pod murami na nią czekać przyrzekł.
Podskarbi z powagą wysłuchał powieści Gniewosza.
— Pomnijcie tylko — dodał — że mnie zwieść jeśli zechcecie, bezkarnie to nie ujdzie. Pobłażaliśmy wam dotąd przez wzgląd na panią, lecz nadal nie oszczędzim.
Zaklął się zdrajca i wyszedł. Z rozkazu podskarbiego każdy krok jego śledzono.
Dymitr z Goraja wiedział to, o czem potrzebował być uwiadomionym, a miał dosyć czasu