Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom III.djvu/184

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



VII.


Piękną jak anioł była dnia tego królowa, bo jej szczęście, jak ból, wdzięku dodawało zarówno; piękną, tylko inaczej, niż tych dni powszednich, gdy smutna, znękana czekała i tęskniła...
Chciała być dla niego piękną...
Serce jej biło do tej laleczki książęcej, ślicznej, strojnej, rozmiłowanej w sobie: umiejącej miłość tę słabemu, niewieściemu narzucić sercu.
Widziało go zawsze od dzieciństwa tym wypieszczonym chłopaczkiem, prawie niewieścio miluchnym, dbałym o piękność swą, delikatnym, prawiącym cicho słodkie słówka i słuchającym ich z rozkoszą.
Szlachetne, wielkie serce niewieście przywiązało się do tej istoty wdzięcznej a chłodnej... Miłość nie jestże prawie zawsze ubóstwieniem