Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom III.djvu/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jeżeli chcesz, on ci to sam powtórzy i poprzysiąże.
Przypomniała sobie Jadwiga człowieka, który ze szczególną troskliwością i nadskakiwaniem jej posługiwał... Hilda tymczasem płakała, oczy tarła i rozpaczała. Zwolna i na mężnej a niedowierzającej królowej zaczynało to robić wrażenie.
Zapytała o tego króla pogan, ktoby był. Hilda wymieniła jej Jagiełłę, a królowę uderzyło to, że nieraz już Jaśko z Tęczyna i inni w rozmowach z nią, napomykali to imię, oddając litewskiemu księciu pochwały wielkie.
Zachmurzyła się. — Słuchaj Hildo rzekła — ja z tym podkomorzym sama mówić muszę. Nie wierzę spiskowi, Jaśko z Tęczyna kocha mnie jak ojciec, biskup Jan wiedziałby o tem i ostrzegłby mnie, on wie, że ja ślubowałam Wilhelmowi.
To mówiąc królowa przypomniała sobie niedawną z Radlicą rozmowę i zachmurzyła się więcej jeszcze.
Niepokój wkradał się do serca.
Hilda przesadzała może w troskliwości swej, lecz w tych mrokach i tajemnicach coś się ukrywać musiało.
— Jestem królową — dla uspokojenia siebie, powtórzyła w duchu Jadwiga.
Chciała coś więcej dobyć ze swej starej piastunki. To co ona mówiła, wyglądało na