Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom III.djvu/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



V.


Jednego wieczora, gdy po rozejściu się panów, którzy do późna przy królowej dworowali, wróciła Jadwiga do komnat swych, zastała starą Hildę zmięszaną mocno, z zapłakanemi oczyma. Otarła je spiesznie, lecz ślady łez nadto widoczne pozostały, aby się zaprzeć ich mogła.
Przestraszyła się młoda pani. Wiedziała, że stara ochmistrzyni nad sobą pewnieby nie płakała, stać się więc coś musiało, co ją dotykało.
Ją? królowę? przed którą klękali wszyscy!!
Były same ze służebnemi, Jadwiga natychmiast dziewczętom oddalić się kazała i czekać powołania.
— Hildo moja? — zawołała z czułością zbliżając się do piastunki. — Hildo! płakałaś! Co ci jest? co się stało? Mów.
— A! nic! królowo moja! dziecko moje! Nie! nie płakałam!