Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom II.djvu/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dowodził, iż ustępstwo uczynione Krakowianom było rozumnem.
— Lepiej się stało, żeśmy nie szli przebojem — wołał — okazaliśmy przez to, że zwłoki się nie lękamy.
Wasza miłość polegaj na nas — nie ustąpimy!!!
Ta odwaga i wierność Bartosza, który ustępować nie myślał, w końcu i Semka uczyniła pewniejszym.
— Idźmy więc dalej — rzekł. — Ja ofiar z siebie nie będę szczędził, lecz dochowajcie mi wiary... Przyszłoby na żywot cały o ludziach zwątpić, gdybyście mi zawód uczynić mieli.
Z tym hasłem przybył Semko do swoich namiotów, udając wesołość, i zagrzewając swoich do wytrwania. — Czy w duszy miał to uczucie? Któż zgadnie? Czasem marszczyło mu się czoło i ściągały brwi, ale ustom uśmiechać się kazał.
Dowódzcy gromadek powtarzali, pocieszając się.
— Przy nas zwycięztwo. Nie śmieli nam się opierać. Władystaw Opolczyk pojedzie precz jak zmyty. Uchwała i wybór stoją jak skała! Niech królewnę przyszlą... nie dopuścim do niej nikogo.
Szlachta dawała w siebie wmawiać zwycięztwo. — Semko zwolna przyszedłszy do siebie, ostygłszy, razem z drugimi obmyślał, jak do