Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom I.djvu/219

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Powtarzał mu więc i zaręczał, że jest w interesie zakonu wszelkich dołożyć usilności, aby Jagiełłę i licznych braci jego usunąć z Litwy, a jemu nad nią całą oddać panowanie.
Lecz zapewnienie to wielkiego mistrza przyjmował Witold równie obojętnie, jak inne obietnice, przeczuwając może, iż w ten sposób dojść do władzy nie będzie mógł.
Starsi zakonnicy nie byli temu gościowi zbyt radzi; czuli w nim obcego, nieprzyjaciela, którego przyswoić sobie i zupełnie rozbroić nie było podobna. Inni, mniej głęboko widzący, byli tego zdania że zwolna a łagodnie postępując, dziką tę naturę okiełznać potrafią.
W Malborgu prześcigano się, wysadzano na przyjmowanie księcia Witolda; pochlebcy zawczasu tytułowali go królem Litewskim.
Dnia tego gdy Semko miał z Torunia nadjechać dla układów — chociaż się one na osobności odbywać miały — uznał Mistrz słusznem nie taić bytności Mazura przed Witoldem.
Stał on na zamku, nieopodal od Czolnera u którego w godzinach pewnych się schodzili. Mistrz postrzegł to, co przypisywał naturze, zaledwie z barbarzyństwa wychodzącego człowieka że Witold w murach i zamknięciu siedzieć nie lubił, męczył się.
Ciepła izba, komin, miękkie siedzenie, przy-