Czynnym był zakon w tym czasie, sam jeden stosunkowo do krajów sąsiednich, używając największego bezpieczeństwa i spokoju, gdy naokoło niego wszędzie wrzały walki pomiędzy narodami, a bardziej między chciwemi władzy książęty.
Z jedną tylko Litwą, która dlań była polem zdobyczy, wycieczek, łowów na ludzi, Krzyżacy toczyli wojnę, ale i z tej strony słychać już było o jakichś rokowaniach tajemnych i zawieszeniu broni.
Mieli narzędzie potężne w ręku, Witolda, a ten starczył sam za największe wojsko. Cenili też wysoko tę zdobycz i nie myśleli jej z rąk puścić.
Mówiono już o tem głucho, że go nawet ochrzcili, do czego, jak się zdaje, ani on, ani oni wielkiej nie przywiązywali wagi, bo obrzęd ten odbył się w ciszy, w zakącie, bez żadnej uroczystości i wystawy.