Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Pogrobek tom I.djvu/056

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wody, aby się to przeciągnęło, w końcu naciśnięty uledz musiał.
Książe Bolesław zaczynał przemawiać surowo.
Dwór dla pana młodego sam stryj wybrał z lndzi[1] poważnych, mężów dostojnych i dziarskiej a statecznej młodzieży, uboższych wyposażając w najlepsze konie, zbroje, płaszcze, pasy, ażeby mu synowiec wystąpił świetnie.
We skarbcu też po Przemysławie starym, pobożnym, nie zbywało na niczem. Było z czego podarki zawieść i wystąpić.
Jechali z młodym panem, Przedpełk Wojewoda Poznański, ks. Pisarz Tylon, kilku duchownych, Podczaszy, Podkomorzy, Ochmistrz, Łowczy, i młodzieży rycerskiej kilkudziesięciu najśliczniejszej, a we wszystkich sprawach wojennych wyćwiczonej.
Odznaczali się między nią Zaręba i Nałęcz, którzy prawie od dzieciństwa się z nim wychowywali i nie opuszczali go nigdy.
Należeli oni do dwu rodzin zamożnych, rozrodzonych, które, jak to było w obyczaju, dzieci na dwór pański dawały chętnie, bo tym sposobem można się było nauczyć wiele, dosłużyć i dorosnąć do wyższych godności, a i nadanie ziemi pozyskać.

Zaręba i Nałęcz, słowiańskim prastarym obyczajem, byli sobie na pobratymstwo poprzysięgli,

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – ludzi.