Przejdź do zawartości

Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Pogrobek tom I.djvu/030

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



II.


W kilka dni po tem, książe Bolesław sam znowu ze swą zimnicą i starym ks. Malcherem, siedział na Kaliskim zamku, szerzej niż zwykle wiosenną wodą Prośny oblanym.
Przemko z Wojewodą i Kasztelanem, dodanemi mu za opiekunów pociągnął na Santok. Stryj miał się czem niepokoić. Chłopię to było jego marzeniem, nadzieją, przyszłością. Bolesław w myśli swej budował na niem przyszłe odrodzenie kraju.
Chciał go mieć rozumnym, pobożnym, mężnym, wstrzemięźliwym, miłość i poszanowanie u ludzi umiejącym sobie pozyskać.
Obok wychowania sieroty, wedle ówczesnych pojęć o niem, książe chodził bardzo troskliwie, najlepszych, najzdolniejszych ludzi przydając mu