Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 2.djvu/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Za brzozą krzyżyk w krzakach, u krzyżyka tego,
Leży trup —


Grabarz biorąc łopatę z kąta.

Idę —


Mołnia.

Tobie nie przystało,
Jam zabiła, ja martwe niech pogrzebię ciało,
Ty odpocznij, tyś stary. Ja w umarłych rzędzie,
Położę go, zagrzebię, że znaku niebędzie. —
Pod głaz wielki co pana pewno kryje trunę,
Na wieczny go spoczynek, jak bogacza wsunę,
Zadziwi się duch jego, gdy na grób przybieży!
Że ubogi w kamiennéj spoczywa odzieży —
Idę —


Grabarz.

Nie   to napróżno   ja nie puszczę ciebie,
Niech go przynajmniéj ręka przyjaźna pogrzebie —
Jeszcze nikt jak ja żyję, nie śmiał na tę rolę
Bezemnie zasiać kogo — Nie chcę, nie pozwolę —
Jeżeli tak Bóg zrządził, lepiéj mnie wypada,
Wykopać dół, modlitwę zmówić za sąsiada,
Wy — którym rozłączenia, czas zdał się tak długi,
Znajdziecie tysiąc rzeczy do mówienia sobie —

(idąc ku drzwiom)