Przejdź do zawartości

Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 1.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
On.

Bóg wie co się stanie!


Ona.

Ja wiem! Ty serca niezechcesz mojego —
Potém — lata mnie zmienią i twoje kochanie.
Mógłżebyś, kiedy wiek przygasi oczy,
Kiedy włos siwy rozkwitnie na czole,
Gdy starość ześle łzy wspomnień i bole,
I zewsząd samą przeszłością otoczy;
Mógłżebyś wówczas z dzisiejszym zapałem,
U kolan moich, krótkie nocy trawić?
O nie! — i chwilki niechciałbyś zabawić —
Uciekłbyś mówiąc — kiedyś ją kochałem! —

Kiedy ja czarną zasłoną okryta,
Będę w kościołach modlić się za ciebie,
Kiedy ja płacząc że młodość przekwita,
Roskoszy tylko szukać będę w niebie,
Bo nikt niezechce dać mi ją na ziemi; —
Ty jeszcze młody, szczęśliwy, wesoły,
Będziesz obiegać Wenecji kościoły
Za kobietami innemi!


On.

Nie! nie! Paćjenco — nim starość nadleci,
Nim urok naszych roskoszy przeminie,
Inne nam szczęście, gdzie indziéj zaświeci —