Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 1.djvu/049

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   41   —

Krew się leje, łzy leją i jęki się wznoszą —
Ja się tém poję z roskoszą,
Jak ludzie dźwiękiem lutni, albo róży wonią!
Już więzienia gotowe, już błyszczą łańcuchy,
Czarni sędziowie siedzą,
Zemsty i zniszczenia duchy,
I stos czeka gotowy — nim wyrok powiedzą!
A — i tu w Litwie nawracają mieczem,
Wszyscy moi — wszystko moje
Ziemia i ludzie
W ciężkim po to idą trudzie
Krzątam się pracuję znoję —
Lecz wszędzie, wszystko zagarnę
I ziemia jest, już — będzie jak to piekło czarne
W którém siedzim uwięzieni.
Spójrzmy! krzyżacy szepczą Mu pacierze
A ich modlitwy do piekieł zstępują —
Ich modlitwy piekło bierze,
Bo modląc się wojnę knują,
I z mieczem w dłoni,
Kąpiąc się we krwawym zdroju,
Oni, ogłaszają , oni!
Boga zgody i pokoju!

(Smieje się).
Archanioł.

Bóg mnie posyła — słyszał twoje słowa.