Przejdź do zawartości

Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom I.djvu/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
VIII.

Listy, które tak wielkie na zamku uczyniły wrażenie, iż w kilka dni potem jeszcze się ono zatrzeć nie mogło, pomimo wszelkich usiłowań ciekawych i interesowanych dworaków, pozostawały dotąd tajemnicą. Domyślano się najdziwniejszych rzeczy, zmyślano na rachunek ich historye osobliwe, nikt jednak właściwie nie wiedział nic, oprócz może Kazanowskiego i ks. Pstrokońskiego. Król chmurniejszy niż kiedy, niespokojny, chwilami niecierpliwiący się, leżał ciągle chory, prawie przez cały dzień nie ruszając się z łóżka, czasem tylko do syna i Amandy rozkazując się nieść z krzesłem przez pokoje. Ale i piękna ulubienica króla, która miała nad nim pewną władzę dawniej, teraz go rozweselić nie mogła.
Postrzeżono też, że o podróży królowej, o przy-