Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom IV.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przywiązanie tak silne a tak nieszczęśliwe. Ale August co chciał go od niéj oderwać, nie uląkł się tego piérwszego wybuchu, tych przysiąg i postanowień. Takim jest człowiek, im silniéj co uczuje, im mocniéj się poruszy w piérwszéj chwili, tém łatwiéj wyczerpie z siebie wszelkie uczucie, tém prędzéj potém ostygnie. August to wiedział i przewidział, że Staś przechorowawszy młodą gorączkę uczucia; wytłómaczy się sam przed sobą, zapomni o Julij.
Gdy Stanisław mówił mu, że chce jak dawniéj bywać u Hrabiostwa, odpowiedział mu nie drażniąc go.
— Zapewne, bardzo dobrze, bywaj jeśli zechcesz, ale teraz zostaw jéj czas do przebycia piérwszego smutku, oswojenia się z nowém położeniem, nie przypominaj jéj sobą, lepszych i szczęśliwszych chwil. Potém będziesz bywał.
Wiedział August, że potém Staś sam być nie zechce. Tak się stało
Nazajutrz po scenie z Julją wyjechali razem do Prezesostwa, Stanisław zobaczył Natalją i o