Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom IV.djvu/022

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W drugiéj szafie złożono dziś już bezużyteczne złociste, wysadzane, bogate rzędy turkusowe, perłowe, siodła które służyły do solennych wjazdów na województwa, do pochodów uroczystych poselskich — Tu spoczywają buławy złociste, laski Marszałków, pierścienie Biskupów i prosty różaniec braciszka zakonnika z kokosowego drzewa z bronzowym krzyżykiem.
Daléj pielgrzymia laska jednego z Xiążąt co pieszo podróżował do grobu Pańskiego, współcześnie prawie z Siérotką. I czegóż tam niéma jeszcze! A każdy z tych sprzętów przypomina lata chlubne dla historij domu, do każdego przywiązana pamiątka to smutna, to wesoła, to zaszczytna, to święta. A też szable i buńczuki, krzywe szablice, ogromne miecze, złociste zbroje, druciane koszule, co tyle mężnych osłaniały piersi, które tylekroć krew pobroczyła, nie sąż zaszczytną pamiątką. Dziś pieszczoném wychowaniem takeśmy zmaleli, skarleli, zdziecinnieli, że nikt z nas nie udźwignie téj zbroi, nie utrzyma hełmu na skroni i ledwo podniesie miecz obosieczny.