Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom III.djvu/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

lękały współzawodnictwa, nie ustępują się z miejsca.
Sklepy korzenne, składy owych sławnych konfitur kijowskich, wyrobów żelaznych, porcellanny, szkła, towarów bławatnych i t. d. i t. d. — Na lewo stoliki wexlarzy, szatry przybyłych kupców ruskich i Cerkwie, wszędzie, w prawo w lewo, nad głowami twemi, gdzie się obrócisz, gdzie spójrzysz, kopuły coraz nowych Cerkwi, których nazwisk nikt niewié, niespamięta. — Jedne mniejsze, drugie baniaste, wielkie, złocone, zielone, w gwiazdy rzucane, niebieskie, srébrzyste, ze strzałami, bez strzał, jéżą się niezliczonemi krzyżami. — krzyżami. —
Podróżni nasi stanęli na padole, niedaleko rzeki w jednym z tych domków co wybiegły nad sam brzeg dnieprowy. Mieszkanie przez nich zajęte, niczém się nie odznaczało, prócz jak wszystkie mieszkania mieszczan kijowskich, zawieszonemi w kącie najwydatniéjszym izby, ikonami, obrazami świętych patronów. Znajdziesz ich w każdym, nawet najwytwornitéjszym pokoju ruskiego, któren wyjeżdżając w drogę, przybija swych