Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom III.djvu/040

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wychwala zdobyczami, że gdyby połowa ich była prawdą, dość by tego na życie człowiecze. Dzisiaj już pokraśniał nadto, oczki zgasły, wąsy poszpakowaciały i dał sobie pokój. Żyje w dożywotniéj przyjaźni z garderobianami wielkich pań, którym najlepiéj lubi opowiadać, jak Xiężna R... przed dwudziestą laty, uwiodła go i młodości jego i niewinności nadużyła. —
Po Pułkowniku następuje, gracz namiętny, ubogi człowiek, w pół zrujnowany, blady, zużyty, suchotnik, któren nieodstępuje stolika gry nigdy, i zawsze przegrywa tylko. Gdzie tylko grają, jest wszędzie, gra namiętnie, passjonuje się, rzuca, krzyczy, łaje, rachuje karty, niewierzy nikomu, wygrywając wpada w szaloną wesołość. Odsadzony od kart nieumié gadać, niewié co zrobić z sobą i najczęściéj drzemié w kącie. Chodzi w szaraczkowym surducie, strój zaniedbany, broda nie ogolona, niedba o wygody życia.
Otoż jedna z najoryginalniéjszych postaci graczów. Chłopiec to młodziuchny, ledwie mu puszek na brodzie się wysypał — wychowanie