Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom II.djvu/044

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

włosiana i jedna brudna rękawiczka łosiowa. Z lewéj strony frak na piersiach oddymał się od ciągłego wypychania kieszeni papiérami.
Taki był pan Choroszkiewicz, adwokat przeciwnéj strony i upełnomocowany do ukończenia interessu.
Spójrzawszy mu w oczy, poznałeś, że to nie był prawnik siły pana Regenta. W istocie Choroszkiewicz, nie znał tak dalece prawa, formalności, sądowego trybu, tradycij, nie pracował długo nad xięgami i papiérami. Powiedział sobie otrzymawszy po ojcu kilku chłopów —
— Zły to chléb, trzeba pracować, zostanę Adwokatem — I został nim.
Choroszkiewicz pracował nie z passij, ale po prostu dla chleba, dla zysku; dążył tylko do wzbogacenia się i wsławienia. Gorący, nieuważny, popędliwy, często popełniał błędy, zapominał formalności, kompromittował sprawy; ale w niebezpieczeństwie podwajał się, potrajał, zadziwiał wybiegami. Siła jego była jak nazywał terminem technicznym w wyrobkach,