Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom I.djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

podobno paziem Stanisława Augusta i dla tego pospolicie zowie się Szambelanem —
— Doskonała przyczyna.
— Możnażby go dziś jeszcze siwego nazywać paziem? niepodobna. A wiadomo że gdy paź wyrośnie, staje się Szambellanem koniecznie; więc Xiąże jest Szambellanem. Ma w sobie coś dworskiego i rycerskiego razem, dla kobiét przesadnie grzeczny, na klęczkach przed niémi, wystrojony, upudrowany, z gwiazdą błyszczącą na piersiach, z pierścieniami na wszystkich palcach, w trzewikach ze sprzączkami brylantowemi, wygląda jak bardzo ciekawy zabytek starożytności. Zręczny jak dworak, śmiały jak dworak, nięwątpię, że sobie z Panem Marszałkiem da rady.
— Proszę niezapominać, że Marszałek był adwokatem i plenipotentem podobno, wprzód niż został obywatelem i Marszałkiem.
— O! mimo tego jestem pewna, że się od Xięcia nie wykręci. Ten biédny długi Xiąże — to jego ostatnia nadzieja, il a pris ses mesures, żeby nie być odepchniętym. Prawdziwie w takim razie niewiem co by zrobił — musiałby gdzieś daleko jechać znowu za