tego świat widzi i ocenia wszystko, nasi wiedzą zawsze dla czego się łączym z bogatemi, il nous pardonnent — On vend son nom, et voila tout.
— Przyznaj Hrabio dodał Alfred, że to także nie najślachetniéj. —
— A! zapewne! ale okoliczności, rzekł Hrabia.
— C’est ce qui excuse.
Nastąpiła chwila milczenia, użyjem jéj na opisanie czytelnikowi, miejsca w któreśmy go zawiedli, i osób, które słyszał rozmawiające.
Jesteśmy w pięknym salonie, wytwornie umeblowanym najswiéższym kształtem utworami Testorego, zarzuconym fraszkami, które częścią z za granicy częścią od Schafnagla i Grabowskiego sprowadzić musiano — Zmiérzcha i kończy się piękny dzień późnéj jesieni. Chodźmyż teraz po domu, bo jeśli to prawda (jak się zdaje) że właściciel mniéj więcéj na obraz i podobienstwo swojego charakteru tworzy sobie mieszkanie, w którém żyje; patrząc na nie, poznamy poniekąd właścicieli.
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom I.djvu/044
Ta strona została uwierzytelniona.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/f/f3/PL_J%C3%B3zef_Ignacy_Kraszewski-Latarnia_czarnoxi%C4%99zka_Tom_I.djvu/page44-655px-PL_J%C3%B3zef_Ignacy_Kraszewski-Latarnia_czarnoxi%C4%99zka_Tom_I.djvu.jpg)