Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddzial II Tom III.djvu/189

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Powróciwszy do garderoby, siadłam na kuferku, cała w myślach, kręciła mi się głowa, serce biło w piérsiach szalenie, w nocy miałam gorączkę i budziłam Pannę Dorotę, krzycząc przez sen bezustannie.
— Co się téj dziewczynie stało, mówiła nazajutrz — zawsze spała spokojnie, a dziś ją jakiś szatan opętał. — Ja nic o wczorajszym nie powiedziałam jéj wypadku, ale gdy nadszedł wieczór, gdy słońce zachodziło, taka mnie ochota porwała pójść do ogrodu, tak mi coś ciągle szeptało o tém do ucha, że mi twarz pokraśniała, ręce drżały, w głowie biło i tłukło, że się oprzéć nieszczęśliwéj pokusie nie mogłam. — I wybiegłam, ale ledwie się za mną furtka zamknęła, strach mnie ogarnął, powróciłam coprędzéj nazad. W garderobie duszno mi było, ciężko, porzuciłam robotę, wyleciałam znowu — ale już nie wróciłam. Jednym pędem pobiegłam na miejsce wczorajsze i u-