Przejdź do zawartości

Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom IV.djvu/231

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dozwolić poruszyć nic z miejsca — klucz był przy mnie — nikt tu prócz mnie nie wchodził.
— Zapomnijmy cośmy wyciérpieli Matyldo, i daruj mi winy moje, bom je opłakał, bo ich żałuję.
— O! wszystko i wszystko!
— Niech wrócą nasze lata szczęśliwsze —
— A! ale mój anioł już nie wróci!
— Masz go w niebiosach, tam modli się za nas, tam on może wyprosił nam tę chwilę i otwiérającą się przyszłość.