Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom II.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Oryginał Dziordzione!
— Cóż to Dziordzion ten.
— A to malarz!
— Kat że go wié! Ale co chcesz za Pana Jezusa?
— Nie drogo — na uczciwość — mann muss leben und lassen leben.
— Co on szwargocze? Chleba?
— Aha! aha! dodał żyd — trzeba sobie chleba i drugim chleba — Pan zapłaci dwadzieścia dukatów.
— Oszalał czy co, dwadzieścia korcy pszenicy!
— A wstydźże się i gadać.
— To Giorgione! Toż oryginał!
— Wielki łotr! śmié tak cenić! chodźmy.
— Wié pan co! wié pan co? To drogo? to jeszcze drogo? I to drogo? Na (dodał zdéjmując obraz i ściérając go rękawem) nabierz pan za piętnaście.
— Ón oszalał! Ja bym nie dał piętnastu złotych! zawołał jegomość cofając się.