Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom II.djvu/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jedyny pokój — obok matka i siostra, ze mną brat.
— Ciasno, ciemno! dla malarza!
— A i tak, drogo! bardzo drogo jak dla mnie! Wszyscy my dotąd żyjemy z mojéj pracy; ona niewiele, bardzo niewiele przynosi. Rzadki portret, rzadki obraz do kościoła, odnowienie starego jakiego, rzadka zamówiona praca. — Któż z panów zechce mnie szukać? a ubogim na co malarz? Prawda — dodał, dla nas zbogacone mieszczaństwo, kupiectwo, żydowstwo, ale wiész pan co malujemy dla nich? Oto albo portrety tych dziwnie smutnie, pospolitych twarzy, albo wizerunki zabitych zajęcy, główek kapusty, rozkrojonych kawonów, polerowanych rądelków!!
— Smutne rzeczy mi pan mówisz! Jednakże macie tu amatorów, wystawę?
— Amatorów mało, i ci nie kupują rodzimych utworów, kiedy mają lepsze stokroć za granicą! Wystawa do czego służy; do