wynosi, uślachetnia, odważnym aż do rozpaczy czyni człowieka. Takim stał się Robert. W wyższym towarzystwie z tą swoją surowością, powagą, z sposobem widzenia rzeczy excentrycznie smutnym; nie umiejąc nigdy i z niczego szydzić, z nikogo żartować, w wyższém towarzystwie naszém, co całe stoi i spoczywa na żarcie, na sarkazmie, na lekceważeniu wszystkiego — wydał by się był najdziwniéj. Z czegóż się nie śmieją szczęśliwi? czego nie wyszydzą i kogo? W najlepszych towarzystwach, byleby się pokazać z dowcipem, ojca i matkę rodzoną wydrwią bez litości. Robert uważał świat ze strony jego smutnéj i poważnéj, nie nauczył się śmiać z niczego, ale wszystko czuł głęboko. Nic téż dla niego nad miasto i miejskie towarzystwa modelujące się na wzór wyższych, antypatyczniejszém być nie mogło.
Z talentem do poezij niepospolitym, w który z początku wierzył, Robert odebrał wychowanie wyłącznie literackie, które go do
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom II.djvu/114
Ta strona została uwierzytelniona.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/0/04/PL_J%C3%B3zef_Ignacy_Kraszewski-Latarnia_czarnoxi%C4%99zka_Oddzia%C5%82_II_Tom_II.djvu/page114-598px-PL_J%C3%B3zef_Ignacy_Kraszewski-Latarnia_czarnoxi%C4%99zka_Oddzia%C5%82_II_Tom_II.djvu.jpg)