Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom I.djvu/097

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Najchętniéj, i zbiérać będziemy po drodze historje wszystkich kwestarzy, choćby miały być tak próżne jak ostatnia, dodał Staś śmiejąc się.
Po tych słowach rozeszli się i August wprost udał się do Matyldy, któréj projekt podróży oznajmił. Matyldzie łzy się zakręciły w oczach, mdło się zrobiło, ale prędko przyszła do siebie.
— Jestem pewna, mówiła w duchu, że to inwencja Augusta, Staś by nigdy nie przedsięwziął tak długiéj i bez celu podróży — albo jeśliby jechał, wszakby mógł mnie wziąść z sobą.
Zapytany w kąciku, z wymówkami i łzami, Stanisław tak się niezgrabnie tłómaczył przed żoną, że ona ugruntowała się w przekonaniu, iż August wymyślił tę podróż i Stasia na nią, prawie gwałtem namówił. A po cichu gniéwała się na Augusta i wieczorem słowa do niego nie przemówiła; tymczasem Staś odzyskał w chwili swój