Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom I.djvu/080

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ale nie wiém za co mnie oddalili!
— Ja nie wiém po com Waści przyjął. Jąłem prosić, odesłali mnie do Rządzcy, ten do kogoś trzeciego i tak od Anasza do Kaifasza, wodzili, wodzili aż plunąwszy i ledwie wyrobiwszy świadectwo, wyrwałem się ztąd.
Trochę mnie ta służba zapomogła, i mogłem pomyśléć co robić, nie śpiesząc się — Siadłem na jakiś czas w Bracławiu. Ślachta jechała zaciągać się do wojska, podumałem, i ja sobie do wojska z niémi.
Nie będę państwu opowiadać, mojéj karjery wojskowéj szczegółowie, wiadome zresztą wypadki. — Mnie się dość nieszczęściło, bom w piérwszéj potrzebie raniony i za granicę uciekać musiał, bez piéniędzy, bez grosza, bez przyjaciela. Jeszcze z dziwnego przeznaczenia mojego, znalazł się i tu pan Drzemlik. Wierzcie, nie wierzcie państwo — znalazłem go w wojsku i niepowiém żeby mi to pomogło. — O! dobrze