Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom II.djvu/094

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W téj chwili wszedł krajczy, któremu oznajmiono, że król był w odwiedzinach u jego żony.
— Słuchaj że — odwracając się do niego odezwała się Hela — król, w tym stanie zdrowia, postanowił, na nic się nie oglądając — jechać do wojska i objąć nad niem dowództwo.
Kiełpsz ręce załamał.
— Ale to po prostu jest niepodobieństwem, zakrzyknął. Potrzeba naprzód zdrowie i siły odzyskać.
Michał poruszył się żywo na siedzeniu.
— Właśnie to mi może dać zdrowie rzekł, naprzód, uspokoję się, potem powietrze, ruch, zajęcie, mogą mnie orzeźwić.
— N. Panie przerwała Hela, słyszałam to z ust doktora Brauna, potrzeba nadewszystko spoczynku, wygód, regularnego życia, pokarmów dobranych do stanu zdrowia, tego wszystkiego nie można mieć na wojnie. — To było by wprost samobójstwem.
Król zapatrzony w okno zdawał się niesłyszeć.
— Braun? stary Braun — rzekł z przekąsem — co on wie? on nas i chorób naszych nierozumie. Ludzie krwi rycerskiéj w pokoju gniją i w niwecz się obracają — wojna ich pokrzepia. Nakoniec jest to nad siły moje wytrwać tu zdala — bezczynnie — z rękami założonemi, gdy tam Sobieski laury zdobywać będzie.
Już dziś on tu jest więcéj bohaterem, królem panem niż ja.
Pobije turków — ale razem i mnie dobije — bo ja po jego zwycięztwach, jeszcze nikczemniejszym wydawać się będę.
Nie — nie! — dodał z zapałem — choćby przyszło nałożyć głową — pójdę!