Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom I.djvu/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dopieroż broń szła, a téj rozmaitość naówczas była niezmierną, bo ją i ze wschodu i ze Włoch, Hiszpanij, Niemiec, Anglij, Francij sprowadzono.
Strzelby w kość słoniową złotem nabijane, oprawne w szyldkrety, w drzewo zamorskie jak żelazo twarde i ciężkie, pistolety tureckie i francuzkie, tarcze mniejsze z wizerunkami bitemi, szyszaki złociste i trybowane, koszule z drutów złoconych, na których modlitwy, psalmy i napisy wypisane stały. Szable, pałasze, mieczyki, stosami się walały na podłodze, misiurki z czaplemi piórami przy nich, a żelaznych blach co niemiara, iż do zbroi gończych i turniejowych, które już rzadko kto wdziewał.
Sobieski, który tu rzucił okiem przechodząc, rzekł do towarzyszącego mu Potockiego.
— Cały Cekhauz, mości panie!
I westchnął.
W istocie dział i moździerzy może tylko brakowało, ale nie gardłaczy i hakownic.
Daléj izba zarzucona kupami kobierców, opon, tkanin wzorzystych flamskich i całych postawów tkanin na obicia. Zkąd one się tu wzięły, tłumaczyć tylko mogło to, że ci co nie mieli z sobą nic na podarek stosownego, do sklepów i składów się wciskali, a że na elekcyję perskich kupców, ormian i tureckich przekupniów ściągnęło się dosyć, było więc w czem wybierać.
Niektóre ofiary mogły prawie obudzać śmiech, lecz szły z dobrego serca, a dowodziły tego przejęcia się elekcyją, a nienawiści ku panom, których zwycięstwo nie stłumiło.. Nie tyle może miłość tu czyniła — co owa niechęć przeciwko możnowładzcom, którzy przekupieni