Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom I.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i świeżym aksamitem poobciąganych, a wewnątrz powyściełanych adamaszkami i lamami. W karetach jechał dwór hrabiego, strojny, błyszczący, wesoły. Barwa domu lotaryngskiego, w któréj występowała zielona ze złotem, połyskiwała i na służbie, któréj po dwunastu przy każdéj jechali karecie.
Sznur się umiejętnie i umyślnie przedłużony wyciągał na przestrzeni dosyć znacznéj. Karety szły w pewnych odstępach od siebie, daléj jechali paziowie konno, kapiący od złota, a za niemi dwudziestu masztalerzy z czubami piór szkarłatnych, białych i zielonych. Prowadzono nawet konie paradne pod szytemi dywdykami... słowem — wjazd wcale się okazywał — niczego... Szlachta mu się przypatrywała, szczególniéj na konie zwracając uwagę, które jedni chwalili, drudzy w nich wad szukali... Wieczorem, gdy się te zalecanki kandydata skończyły, a szlachta rozeszła po obozie, namiotach i szopach, można było słuchając sądzić, że lotaryngczyka wybiorą.
Z Neuburgskiego wprost się wyśmiewano — nic go nie zalecało — za lotaryngskim mówiło wiele, szczególniéj zaś to — że pod ręką innego nie miano kandydata — a Piast... choć się uśmiechał im... drugim się wydawał mrzonką.
Naradzano się — ziewano, a Vox populi, domagał się — końca.
Po wybuchu tym, który kupiono wyłącznie Kondeusza — znużenie czuć się dawało, jak po wysiłku każdym. Tu i owdzie powtarzano:
— Do domów!.. Ś-ty Jan, kosowica — terminy. Żony nakazywały przez posłańców do mężów, aby wra-