Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Jelita t.I.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tych których żywcem chwycono, zaraz krótkim sądem powieszano na dębach i w godzinę pochód cały ze śpiewaniem i muzyką, zwycięzko dalej jechał do Surdęgi, bo nikt do Lelowa powracać nie chciał.
Ze strony pana młodego, on sam w rękę był cięty, brat Domny głowę miał rozpłataną, i ludzi kilku ciężko było rannych.. Tych na wozy pobrano do skrzyń, a że napaść opóźniła ich, niemal nad ranem dopiero przybyli młodzi do domu..
Krwawe to było wesele, lecz się dla tego radowali mu wszyscy i ucztowanie w Surdędze przedłużyło się jeszcze dni kilka.
Pewni byli Leliwowie, że niepoczciwy człek, który się tak zuchwale na nich śmiał porywać, dobrą naukę wziąwszy, nigdy więcej na ten świat się już nie pokaże.
Jeden Florjan Szary, choć nie wiele się tem frasował, pewien był że z Nikoszem rzecz nie jest skończona.
Gdy się rozgłosiło o nim, a szukano go i dowiadywano się — doszli ludzie wreszcie kto był, i że kędyś około Sandomierza ubogiego ziemianina syn, rycersko nie służył nigdy, ale z ojcem razem po gościńcach rozbijał...
Nie było to rzadkością w owych czasach, zwłaszcza w Niemczech, gdzie obyczaj trwał napastowania i odzierania podróżnych. W wielu