Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Dwie królowe Tom II.djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przeciw staremu panu, przeciw młodej królowej, przeciwko wszystkim. Nigdym ją taką nie widziała. Długo się powstrzymała, teraz wybucha.
Przy koronacyi dano jej iść za młodą panią... tego darować nie może. Jest upokorzona, poprzysięgła zemstę. Przy pierwszej zręczności stary pan będzie miał co słuchać. Szczęściem teraz pełno gości i sam na sam się z nim nie spotykają, ale nie minie go chłosta.
A tymczasem na młodej będzie zemstę wywierać.
Zamechska pochyliła się ku niemu.
— Wiesz gdzie jest teraz młody, świeżo ożeniony pan?
Petrek podniósł głowę ciekawie.
— A gdzieżby być miał? u siebie.
Zamechska się śmiać zaczęła.
— Siedzi u kochanki, a matka pilnować każe, aby mu tam nie przeszkadzano — mówiła dalej ochmistrzyni.
Skrzywił się słuchając dworzanin.
— Jeżeli tak jest — rzekł — no, to stary król przecież dowie się o tem, i temprędzej zechce pozbyć Włoszki. To na moje koło woda!
— A! a! — przerwała Zamechska. — Starego króla, chorego, zmęczonego, nikt takiemi doniesieniami trapić nie zechce, a gdyby nawet się dowiedział, myślisz że on może Bonie pannę z jej fraucymeru odprawić, i że ona na to