Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Capreä i Roma Tom II.djvu/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na o niesłychanéj wspaniałości obrzędu, ciągnęła ciekawych i zapalonych miłośników tych zapasów, dla których oglądania rozpieszczeni nawet sybaryci o jadle, śnie i spoczynku zapominali.
Rzym się też przystroił cały w szaty odświętne na ten dzień wrześniowy; od rana posągi stojące w Forum kapłani i pobożni postroili w szaty bogate i wieńce; niektóre z nich pomalowano nawet minią i purpurą; w portykach wszędzie wisiały wieńce zieloności, sploty kwiatów, drogi usypane były liśćmi wonnemi... ołtarze okrywała poświęcona verbena....

Uroczystość rozpoczęła się zawczasu, gdyż obawiano się, by dnia nie było za mało na widowiska przez Cezara przygotowane, mające wspaniałością swą zaćmić dawne tryumfy, owacye i najpamiętniéjsze igrzyska.... Lud rozpowiadał już sobie o niezmiernéj ilości dzikiego źwierza, przy obozie pretoryanów oczekującego w vivarium i stadami zapędzonego do carceresów wielkiego cyrku, o przygotowanych dlań gladyatorach i woźnicach, wcześnie napawając się rozkoszą krwi i mordu, która w owych czasach była szałem i chorobą tak niebezpieczną, że zarażenia nią najświętsi ludzie unikać musieli, tak łatwo budził się w piersi ten ogień dziki i nieugaszony. [1]

  1. Zob. Confession. S. Augustyna.