Przejdź do zawartości

Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Biały Książę tom III.djvu/029

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



II.


Rok upływał, jak książę bezczynny na zamku w Drzdenku gościł. W początku miał nadzieję pewną, że król ujęty jego pokorą, co najmniej mu Gniewków powróci. List pokorny i błagający wyprawił do królowej Elżbiety, zdawało mu się z dnia na dzień iż goniec powinien nadjechać z Budy... Słał nieustannie do Sędziwoja, domagając się skutku jego obietnic, wojewoda odpowiadał że od króla nie było nic...
Jawnem się wreście stało, że król Ludwik, odebrawszy swe zamki, uspokojony, niedowierzający, żadnej siły nie chciał dać temu, który jej mógł nadużyć...
Gdy po zdaniu zamków, którego się nikt nie spodziewał, bo powodu do tego kroku, jawnego nie było, Biały ze swym dworem, wozami i końmi zawitał po raz pierwszy do Drzdenka, prosząc