Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Banita Tom III.djvu/033

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Na drodze przyłączył się do niego Drohojowski starosta przemyślski, należący do przyjaciół kanclerza. Znalazł go wprawdzie o siebie spokojnym, ale zuchwalstwem banity do najwyższego stopnia poruszonym.
O spisku na życie swe, o zamiarze napaści na drodze, środkach, jakie ku temu obmyślano, Zamojski jak najdokładniej był oświadomionym. Oburzało go i to, że rodzeni bracia sami stojąc zdaleka, popychali lekkomyślnego Samuela na zgubę, na ważenie gardła, zabezpieczywszy się, aby o spólnictwo z nim posądzeni nie byli.
O wszystkiem tem wysłał był Zamojski listy do króla, pytając woli Stefana, jak miał postąpić, czy puścić płazem ten zamach, który musiał spełznąć na niczem, czy banitę pochwycić, ku czemu pod Krakowem, w juryzdykcyi kanclerza nadawała się zręczność. Ale raz pochwyciwszy skazanego na banicyą, potrzeba było, wedle rygoru prawa, karać śmiercią.
Rozdrażnienie w kraju przeciwko królowi i Zamojskiemu, z powodu surowości ich w sprawie Ościka i w innych wielu pomniejszych wypadkach, było wielkie. Pomnażali je i wyzyskiwali stronnicy pozostali cesarza, malkontentów mnożąc. Rakuzkie talary płynęły potroszę od Szlązka, w którem było gniazdo intryg, przeciwko Batoremu wymierzonych. Nie zdawało się więc Zamojskiemu politycznem sprawą Zborow-