Przejdź do zawartości

Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Banita Tom II.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Powtórzył więc zapytanie:
— A no! mówcie śmiało, co tu pan Samuel porabia? Bo juści chyba z tatarami nie trzyma...
Wojtaszkowi serce w piersi zakołatało — albo teraz, lub nigdy — rzekł w sobie — dawno rzecz postanowiona.
Nie ma co go oszczędzać, zbója tego i zdrajcę! Niech za to pokutuje, co przez całe życie broił.
Mam go żałować? Albo on mnie się kiedy litował?