Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Banita Tom II.djvu/055

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

taszka, i na zabawianiu się z dziećmi, których dwoje szczególnie (miał troje tylko), syna Aleksandra i córkę Anusię, szczególniej lubił.
Anusia w dzieciństwie zdawała się nieszczęśliwą przypominać matkę Spytkównę, ale rosnąc przy boku ojca, zmieniła się i stała nadzwyczaj podobną do ojca. Miała wykapaną naturę jego i temperament, a nawet wypięknione rysy na pierwszy rzut oka dawały w niej poznać córkę Samuelową.
Po śmierci matki zdana na sługi, bo krewnym jej powierzyć nie chciał, Anusia wyrosła pieszczona, dzika, samowolna, a im więcej dokazywała, tem ojciec bardziej się do niej przywiązywał i cieszył. Nabrała więc zawczasu obyczaju nawpół męzkiego, jeździła konno, strzelała z łuku, który dla niej umyślnie robić kazano, nosiła sama i unaszała ptaki łowieckie, otaczała się psami, chadzała nawet po męzku, co ojca wielce zabawiało. Ale przychodziły na nią potem chwile jakichś niewieścich zachcianek, naówczas trefić sobie kazała włosy, wdziewała suknie kosztowne, stroiła się, zasiadała do krosien, uczyła pieśni, i nim dorosła, już grała rolę pani. Tak gwałtownego temperamentu jak ojciec, nie umiała się w niczem poskromić, a p. Samuel znajdował to w niej uwielbienia godnem. Zresztą cokolwiek zrobiła Anusia, dobrem było.
Nieraz powiadał, iż żałuje bardzo, że się ona