Strona:PL Józef Czechowicz - Nic więcej.djvu/05

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

to wiem


dzień bursztynowy mija
rok za rokiem przemija
nielekko
dłonie poety płoną
aleś korono
daleko

nie spadasz jakoś na czoło
a spadły pierwsze krople burzy
w ogrodach ognia
pomruk wybuchy wróży

jeszcze zaczekam
potem
obalę się jak wszyscy trup
i tak kiedyś zaleje sława ciemnem złotem
grób