Strona:PL Józef Czechowicz - Ballada z tamtej strony.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
przeczucia


u czarnych okien wicher
brzęk choinkowych świecideł
wołam przychyl się przychyl
twarzą ślepą
niewidzialny trzepot
szepce idę

więc wówczas pokoju przestrzeń ściany
zbratane z sufitem czworgiem krawędzi górą
siny grzmot przekłuwa nawskroś
pochłania łóżko szafę obrazy stół
więc
jest wielki obszar pod chmurą
ciemny to dół
echem zalany
nawinięty na grzmotu oś

chyba tak płomień szumi