Strona:PL Józef Bliziński - Marcowy kawaler.djvu/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Grzempieleski.

Cóż by to złego było?... czy to nie mogę być rządcą?... jestem ma się rozumiéć piśmienny...

Pawłowa (j. w.)

Wielkie rzeczy! kto się zna na piśmie, ten się najbarzéj do piekła ciśnie.

Grzempieleski.

Ja wiem, że nie wielkie rzeczy, boć pani Pawłowa chociaż nie piśmienna, ale ma więcéj rozumu w głowie, niż ma się rozumieć nie jeden w tym małym palcu... ale jak się takich dwoje mądrych pobierze, to ma się rozumieć będzie mąż i żona, aż miło... czy nie prawda?

Pawłowa (śmiejąc się).

Wié dziad i baba, że w niedzielę święto... a toć nie co, ino mąż i żona.

Grzempieleski (n. s. ucieszony).

Zgadza się!... (przysuwając się) Więc, ma się rozumiéć, zgoda!

Pawłowa (odsuwając go).

Obędzie sie cygańskie wesele przez marcypanu...

Grzempieleski.

Jakto! nie chcecie!... a to dla czego?