Strona:PL Istrati - Kyra Kyralina.djvu/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Zarabiałem na życie, a Barba Yani spacerował, wspierając się na lasce. Jego ulubionem zajęciem było niszczenie małych wężów i poszukiwania granatów. Od naszej gospodyni, — z którą prowadziliśmy długie rozmowy, paląc nargile, — dowiedzieliśmy się, że ma wielkie zmartwienie. Była samotna i samotność trawiła jej duszę. Jej jedyne dziecko, córka dwudziestoletnia znajdowała się w Wenezueli, dokąd towarzyszyła ojcu, który się tam dorabiał majątku, jak to jest w zwyczaju mieszkańców Libanu. Ale rok temu ojciec umarł, a listy z Ameryki nadchodziły coraz rzadziej. Selina była zamożną dziewczyną. Prowadziła sklep z biżuterją. Nie była jednak zbyt szczodrą dla matki. Zapomniała o niej i Set Amra zmuszona była żyć o suchym chlebie.
Ulitowaliśmy się nad nią. Dzieliliśmy z nią strawę. Set Amra stała się naszą siostrą i matką. Najlepsze kąski mięsa przypadły jej w udziale. Paliła najlepszy tytoń. Błogosławiła chwilę, w której Bóg zesłał nas. Pisała wzruszające listy do swojej córki, o naszej dobroci. Selina odpowiedziała jej i poleciła jej podziękować dwom nieznajomym o bratnich duszach.
Czas mijał w szczęśliwości.

Ale zarobki nasze były skąpe. Ilość pieniędzy zmniejszała się z każdym dniem. Nadeszła jesień i Barba Yani zaniemógł ciężko. Sprowadziłem doktora i lekarstwa. Troskliwa opieka przywróciła zdrowie drogiemu pacjentowi, ale pieniądze rozeszły się.
Zima była ciężka. Z trudem udało mi się zarobić tyle, ażebyśmy nie poumierali z głodu. Żywiliśmy się