Strona:PL Istrati - Żagiew i zgliszcza.djvu/390

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

musi, skoro zelżeje tylko obecny biurokratyczny ucisk, skoro pojawią się pierwsze oznaki przebudzenia proletarjatu. Jak dziś sprawy stoją, — niema ani Partji, ani Sowietów, ani „Z. S. S. R.“, — taksamo jak niema Syndykatów i kooperatyw, — mimo istnienia wspaniałych organizacyj noszących, te nazwy i imponujących kolumn cyfr statystycznych. Niema tego wszystkiego, bo niema swobody, należenia lub nienależenia do nich. Widzieliśmy już, republiki bez republikanów; obecnie danem nam jest poznać Partję komunistyczną bez komunistów, sowiety bez wyborców i wybranych, syndykaty bez zsyndykalizowanych, kooperatywy bez kooperatystów. W zamian za to, w biurach tej „Partji“, tych „sowietów, syndykatów i kooperatyw“ widzimy pięć miljonów funkcjonarjuszy, — co przy obecnem zaludnieniu Rosji daje jednego funkcjonariusza na trzydziestu obywateli.
Zobaczymy te miljony funkcjonarjuszy przy pracy!
Partja powinna reprezentować elitę proletarjatu, kwiat cywilizacji. Ludzie ci, trzymający główne nici wszelkich organizacyj i instytucyj w swych rękach, są zasadniczo najlepszymi, najsumienniejszymi, najuczciwszymi. Sami przecież dobrowolnie i świadomie poświęcili swój interes osobisty dla interesu ogółu. Krocząc na czele społeczeństwa mają prawo dzięki swoim zasadom, swemu programowi i swej działalności narzucić się na wodzów, wiodących niezdecydowane masy ku postępowi, ku swobodnej pracy i wolnemu życiu. Ale jakże to wszystko przedstawia się w rzeczywistości? Mogliśmy sobie już wyrobić pewne zdanie w tym