Strona:PL Istrati - Żagiew i zgliszcza.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

że być jaka większa nagroda za nasze tysiącletnie cierpienia, czy może być więcej olśniewająca sława po wieki wieków?
Myślę zatem, że po tylu wiekach ohydy mojej klasie przypada nagle tego rodzaju rola, w której na pierwszy plan wysuwają się: cnota, sprawiedliwość, godność, uczciwość, braterstwo, bezinteresowność i abnegacja. Tego wszystkiego nam potrzeba. Potrzeba nam tego pod grozą okrycia się wieczystą hańbą za to, że przeoraliśmy cały świat ogniem i mieczem, a nic się właściwie nie zmieniło. Potrzeba i dlatego jeszcze, że uważamy się — i słusznie — za spadkobierców tej martyrologji liczącej zbyt wiele ofiar, abyśmy mogli zapomnieć o całym ogromie tych cierpień, w imię których powstajemy jako nieubłagani sędziowie i abyśmy mogli pozwalać sobie na popełnianie tych samych niegodziwości, które demaskowaliśmy przed obliczem całego świata.
Nam, bolszewikom, zabronione jest to wszystko, co u drugich określaliśmy jako zbrodnię i karaliśmy śmiercią, a więc wszelka płochość, zabawy, komfort, niesprawiedliwość, nadużycia, protekcje... A gdyby któryś z nas — przynajmniej z obecnej generacji — pozwolił sobie na coś podobnego, wówczas powinniśmy odrazu postawić go pod pręgierz a na piersiach przybić mu kartkę takiej treści:

Przechodniu zatrzymaj się i zapłacz nad tym człowiekiem, którego uważaliśmy za towarzysza naszego. W tej chwili bowiem, kiedy my, z rękami czerwonemi jeszcze od krwi, chcieliśmy dać światu przykład, jak powinno wyglądać Nowe życie, — ten człowiek w cha-