Strona:PL Istrati - Żagiew i zgliszcza.djvu/249

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nych jemu „delegatów“ udaje się do owej fabryki, gdzie indaguje robotnika w obecności „czerwonego dyrektora“, sekretarza komórki partyjnej i komitetu fabrycznego. Oczywiście robotnik oświadcza, że nie słyszał o żadnym strejku, nie kompromitując w ten sposób ani siebie ani nikogo. „Delegatowi“ to zupełnie wystarcza. Otóż gdyby ów robotnik powiedział całą prawdę, napewno po odejściu delegata wyrzuconoby go z fabryki na bruk; gdyby pozwolił sobie na słowa krytyki pod adresem kół kierujących, przepłaciłby to więzieniem lub deportacją na Syberję, po cichu, bez sądu i wyroku. Ankieta w ten sposób przeprowadzona nie ma zatem żadnej wartości. Należało urządzić się tak, aby dany robotnik mógł śmiało wypowiedzieć się, pewny bezkarności.
Inni „delegaci“, przybyli na obchód dziesięciolecia rewolucji spostrzegają z wysokości swego autobusu długi ogonek ludzi stojących na ulicy. Towarzyszący im tłómacz wyjaśnia na zapytanie, że wszyscy ci ludzie czekają swojej kolejki, aby subskrybować pożyczkę państwową. A tymczasem ci biedacy wystawali całemi godzinami pod sklepem, chcąc zakupić artykuły pierwszej potrzeby.
Z drugiej znów strony, ilekroć wytyka się dzisiejszym władcom Rosji jakiekolwiek zło, — znajdują oni wytłómaczenie na wszystko: wszystkiemu winien jest dawny ustrój, dawny rząd, — to są „grzechy przeszłości“. Zapewne, przeszłość ta zostawiła faktycznie pewne ślady po sobie, które wytępić jest bardzo trudno; — ale przecież niejedno z tego dałoby się już do tego czasu usunąć. A jeżeli do dziś dnia istnieje mimo wszystko niejedno