Strona:PL Istrati - Żagiew i zgliszcza.djvu/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

razić... Sędzia śledczy, któremu powierzono tę sprawę, odkłada ją do aktów... Miejscowy dziennik odmawia o całej historji jakiejkolwiek wzmianki... Lokalny Komitet partyjny nie chce się sprawą tą zająć... Wrzód pękł nareszcie tylko dzięki temu, że echa tej sprawy doszły do Charkowa. Wówczas dopiero skonstatowano, że cała administracja, milicja, prasa, sąd, komitet partyjny, były zupełnie zgangrenowane.
Czyliż podobne skandale byłyby możliwe, gdyby istniało choć pewne minimum demokracji robotniczej?
Ba, — kiedy faktycznie wszystkie władze lokalne desygnuje prowincjonalny Komitet partyjny; a jeżeli ten Komitet sam jest chory, łatwo zgadnąć, jaka się wytwarza sytuacja. Owi zbrodniarze z Artemowska, przewodniczący trybunału i naczelnik milicji, należeli do partji. Należał do partji i sędzie śledczy, który odłożył sprawę do aktów, i redaktorzy dziennika, którzy nie chcieli o tem pisać. Robotnik czy obywatel, któryby chciał protestować przeciw podobnym nadużyciom, miałby przeciw sobie wszystkie władze lokalne i prasę w dodatku.
Zobaczymy później, gdy będzie mowa o partji, że choroba ta sięga bardzo głęboko i bardzo jest rozpowszechniona.
I czyż można się wobec tego dziwić, że z reguły robotnicy nie znają nawet nazwisk tych członków Sowietów, których oni sami „wybrali“ jako swoich „reprezentantów“? Czy można się dziwić, że np. w takiem Kokand (Turkiestan) trzy czwarte Sowietu poprostu gdzieś się ulotniło, jak zaczaro-