Strona:PL Hume - Zielona mumia.pdf/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—  163   —

— Jestem przekonany, że morderca powrócił — odparł zimno Random.
— Narażając się na schwytanie.
— Tak, jest tu widocznie coś, czego koniecznie potrzebuje, a co musiało być przyczyną zamordowania pani Jascher. Przyjście nasze stanęło mu na przeszkodzie, uciekł więc chwilowo, ale korzystając z ciemności i mgły krąży w okolicach domu, aby się tu znowu zakraść i zabrać ową rzecz.
— Cóż to może być?
— Prawdopodobnie drugi szmaragd.
W tej chwili weszła służąca pani Jascher, mówiąc:
— Moja pani oprzytomniała. Doktór prosi żeby panowie przyszli.
Usłuchali tego wezwania, weszli na palcach do pokoju konającej. Doktor siedział przy łóżku, trzymając ją za rękę.
— Kto to? — spytała słabym głosem.
— Pan Hope i pan Random, którzy przyszli wczoraj w samą porę, aby panią ocalić.
— Tak, w samą porę, aby patrzeć na moją śmierć — rzekła wdowa. — Ja żyć nie będę, ale przed śmiercią chcę jeszcze powiedzieć prawdę. Cieszę się, że Random tu jest, to dobry chłopiec, lubiłam go zawsze. Och! pić dajcie, pić...